Zostałam mamą

Nasz Skarb jest już z nami od trzech tygodni, a we mnie zagościło poczucie jakiego się ani trochę nie spodziewałam. Bynajmniej nie chodzi mi o bezmiar miłości do naszej Małej Kruszyny (oczywiście kocham ją ponad wszystko ).

Zostałam Mamą i w momencie gdy pierwszy raz zobaczyłam to moje Centrum Wszechświata i gdy przyłożyli mi ją do policzka, mimo wcześniejszego przerażenia i strachu o to czy wszystko z moim dzieckiem jest dobrze, ogarnęła mnie ogromna siła i chęć zatroszczenia się o to nasze Maleństwo. A gdy zawieźli mnie na salę pooperacyjną i pierwszy raz dostawili mi ją do piersi byłam najszczęśliwsza na świecie i poczułam się tak kobieco jak jeszcze nigdy dotąd. Bo czy jest coś bardziej kobiecego niż bycie Mamą? Natura nas do tego „zaprogramowała”, jest to najbardziej naturalna kolej rzeczy w życiu każdej z nas (choć pewnie gro feministek ma odmienne zdanie 😉 ). Moim zdaniem to niesamowite, że nasze ciała są w stanie zapewnić wszystko do rozwoju małego człowieka. Nasza Kruszyna, ze względu na drobne komplikacje, przyszła na świat przez cesarskie cięcie, którego bardzo się bałam i do samego końca wypierałam ze swojej głowy. W związku z tym po zabiegu byłam uziemiona przy łóżku przez dobę, a Ją mi przynosili tylko na chwilę aby przystawić do piersi. Przez resztę czasu miałam odpoczywać i spać, ale niekoniecznie mi się to udawało, bo strasznie za nią tęskniłam i zastanawiałam się czy wszystko z nią w porządku. Następnego dnia miałam pionizacje i próbę przejścia do innej sali, niestety w połowie drogi zrobiło mi się słabo, przez co zabronili mi wstawać jeszcze przez następną godzinę. Przy kolejnej próbie czułam się już dużo lepiej i po prysznicu przywieźli mi moją Dziecinę. Od tej chwili była już w końcu cała moja, z sali zabrali ją już tylko kilka razy na badania. Choć po operacji byłam dość mocno obolała (najgorsze było i ciągle jeszcze jest pierwsze poranne wstanie z łóżka, gdy boli wszystko wokół rany) opieka nad nią nie sprawiła mi większych problemów, instynkt zrobił swoje 🙂 Gdyby nie bardzo męcząca współlokatorka mogłabym wyjść ze szpitala nawet dosyć wypoczęta. Mój Mąż również spisał się na medal, w ciągu jednego weekendu musiał ogarnąć rzeczy, które mieliśmy w planach zrobić w ciągu następnych 3 tygodni. Zyskał w moich oczach +1000000 do męskości. Lepszego Taty dla własnego dziecka nie mogłam sobie wymarzyć 😍 W domu wspiera mnie jak tylko się da, a w Małej widać, że jest zakochany po uszy 🙂 Cieszę się, że to właśnie On będzie pierwszym wzorem Męskości dla naszej Latorośli 🙂

Może to nieobiektywne, ale stwierdzam, że mam najcudowniejszą Rodzinę pod słońcem 😃

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top