Z całą pewnością nie był to łatwy rok, a już na pewno jego pierwsza połowa. Nowy Rok zaczęłam z bólem gardła. A później poszło już lawinowo.
- Angina.
- Antybiotyk.
- Ostra redakcja na antybiotyk.
- Plamica małopłytkowa.
- Wybroczyny.
- Upośledzenie funkcji szpiku.
- Drastyczny spadek liczby płytek krwi.
- Hospitalizacja w Klinice hematologii i transplantacji szpiku.
- Sterydoterapia.
- Brak reakcji na sterydy = bardzo powolny przyrost liczby płytek krwi.
- Po tygodniu hospitalizacji wypuszczona do domu z liczbą 25 tys. płytek krwi.
- Co kontrolę słyszałam, że jak wynik nie wróci do normy to będzie trzeba sprawdzić szpik.
- Stres.
- Poważne zaostrzenie choroby mojego męża.
- Miesiąc sama w domu z rocznym dzieckiem.
- Strach na widok każdego nowego siniaka.
Czerwiec na szczęście zapoczątkował serię szczęśliwych momentów:
- Roczek naszej Kruszynki.
- Nareszcie na wydruku wynik powyżej 100 tyś. plt. Koniec „gróźb” o badaniu szpiku.
- Mąż zakwalifikował się w końcu do leczenia biologicznego (to było 3 podejście).
- Kupno ogrodu działkowego.
- Wyjazd na wakacje (Francja – Włochy).
- W październiku plt w dolnej granicy laboratoryjnej normy.
- W grudniu 200 tyś. plt to już taka moja dolna norma.
- Rodzinne Święta w naszym mieszkaniu.
Za mną długa droga do pełnej sprawności szpiku. Ale słowa „Na ten moment jest Pani ozdrowiała, oby to więcej nie wróciło” dają mi jakieś pocieszenie. Choć dalej Pani doktor jeszcze powiedziała, że mam na to 40 % szans, mam nadzieję, że marcowa wizyta w KHiTS da również pozytywne wyniki. Bardzo bym chciała żeby Nowy Rok był lepszy, zdrowszy. Trzymam bardzo mocno kciuki żeby epizod z małopłytkowością był jednorazowy. Żebym już nigdy więcej nie zobaczyła wyniku 12 tysięcy (serio myślałam, że się jedno 0 nie wydrukowało), albo o zgrozo niższego. Bardzo bym chciała żeby już żaden siniak nie budził mojego strachu, żeby myśl o tej paskudnej chorobie wyprowadziła się z mojego „tyłu głowy”. Na dzień dzisiejszy niestety jednak cały czas mam tą świadomość, że szpik oberwał dość mocno i nadal może być bardzo wrażliwy na każdą najmniejszą infekcję.
Życzę Wam wszystkim i sobie na Nowy Rok dużo zdrowia i miłości, bo tego nie kupicie za żadne pieniądze. A i bez tego pieniądze stają się bezwartościowe.
Szczęśliwości!