Na to jest bardzo prosta odpowiedź.
Nie lubię ludzi niesłownych, którzy składają milion obietnic, a później ich nie dotrzymują.
Którzy nawet gdy się ich prosi o zrobienie czegoś miesiącami, mówią, że zrobią, a się za to nie zabierają.
I tak, tyczy się to najbardziej facetów.
Dlatego cieszę się, że są ludzie, którzy nie mają potrzeby obiecywać za wiele ale za to każdy obrany cel spełniają.
Chcemy robić zapalniczkę – to robimy, chcemy jechać kupić tablet – jedziemy, chcemy jechać do Wiednia – jedziemy, chcemy jechać drugi raz – też jedziemy.
I kiedy coś jest niewykonalne z niezależnych od nas względów – robimy wszystko aby stało się wykonalne. Nie mamy akurat kasy – robimy wszystko aby kasa się znalazła, ale nie zapominamy.
Bardzo nie lubię obietnic zastolat, tych nigdy nie spełnionych..